Przy kawie, ciastku, targowym stole… W Niekłończycy

Pięcioletniej Klarze i ośmioletniemu Kacprowi uzbierało się w domu sporo niepotrzebnych puzzli, gier i innych zabawek. Ich mama, pani Katarzyna, miała w swojej szafie trochę ubrań, których już nie nosiła. Potrzebny był pretekst, żeby zrobić z tym porządek. Teraz ich rzeczy cieszą innych. A oni sami też zyskali. Pomógł w tym Babski Targ, który odbył się w niedzielę (3 marca) w Niekłończycy.

Sala gimnastyczna w tym sołectwie gościła tego dnia głównie panie. Przybyły tu po to, aby pozbyć się rzeczy, których już nie potrzebują, wyłowić coś ciekawego dla siebie, spotkać ze znajomymi, nawiązać nowe znajomości, a może też załatwić swoje interesy…

Babski Targ zorganizowany został przez radę sołecką, koło gospodyń wiejskich i sołtys Niekłończycy.

Stoły pokryły ubrania, biżuteria, artykuły gospodarstwa domowego, książki, zabawki. Było ciasto, była kawa, herbata… I było też coś dla zdrowia. Swoje stanowisko miało Polskie Stowarzyszenie Diabetyków Koło w Policach, które każdemu zainteresowanemu oferowało bezpłatny pomiar poziomu cukru we krwi.

Pani Małgorzata na Babskim Targu wystawiła swoje rzeczy po raz drugi (bo podobna impreza odbyła się w listopadzie ubiegłego roku).

– Mydło i powidło – tak w skrócie opisuje swoją targową ofertę. – Jak coś się widzi fajnego, to się kupuje, a później tego wszystkiego jest za dużo w domu i trzeba się pozbyć. A to dosyć fajne rzeczy, więc niech się komuś przydadzą. Sama też tutaj kupuję od innych. Polecam wszystkim udział w takim targu.

Niektórzy oferowali własne wyroby, m.in. biżuterię. A były też rodzinne stoiska. Przy jednym np. spotkaliśmy panią Katarzynę z dwojgiem dzieci. Okazuje się, że taki targ to doskonały sposób na rozstanie się z nieużywanymi już zabawkami.

– Dzieci sprzedają zabawki, ale mamy tu także dziecięce ciuchy, moje ciuchy, poduszki, makramy… – wymienia pani Katarzyna. – Dzieci się cieszą, że coś sprzedały. Ale już poszły i wydały to, co dostały za swoje rzeczy, na nowe, oferowane tutaj przez innych. To dla nich też bardzo ciekawe doświadczenie. Udało się już sprzedać puzzle, czapeczki, szaliki, drewniane zabawki.

Na targu dominowały kobiety. Wszak w nazwie miał „babski”.

– Najważniejsze, że jesteśmy razem w jednym miejscu i w jednym czasie – mówi sołtys Karina Mazurkiewicz. – My, kobiety głównie. Załatwiamy swoje interesy, koleżanki z koleżankami się spotkają, trochę sprzedadzą… Panowie oczywiście też są mile widziani.

Kolejne takie wydarzenie planowane jest na czerwiec. Tym razem ze stoiskami na zewnątrz.


Możesz komentować anonimowo, wpisać dane ręcznie lub użyć swojego konta w mediach społecznościowych.